niedziela, 3 maja 2015

Zaufanie a naiwność.

Każdy z nas ma obok osobę, na której może polegać w każdym momencie. Nie ważne, czy jest to przyjaciel, najlepszy kumpel od czasów przedszkola, czy ktoś z rodziny - zawsze jest to ktoś komu zależy na Twoim szczęściu i odwrotnie. Skupmy się teraz na osobie spoza rodziny. Znacie się wiele lat, mówicie sobie niemalże wszystko, wiecie o sobie więcej nić reszta Waszych znajomych - to oczywiste, przecież macie do siebie bezgraniczne zaufanie. W pewnym momencie pojawia się ktoś trzeci, ktoś kto staje się kimś więcej dla Twojego przyjaciela. Coś się między Wami psuje, nie spędzacie z sobą już tyle czasu co kiedyś, nie rozmawiacie, zdarzają się sprzeczki. Martwisz się tym, ale wierzysz, że wszystko będzie dobrze, z czasem się ułoży. Mija tydzień, dwa, trzy, miesiąc, cztery miesiące i co? Nadal nic. Teraz mijacie się na chodniku niczym dwie obce osoby. Pytasz - dlaczego? Próbujesz się kontaktować, porozmawiać i nic! Najdziwniejsze jest to, że nadal masz zaufanie do tej osoby i wierzysz, że wszystkie Twoje sekrety nadal nie wyszły poza obręb Waszych rozmów w cztery oczy. Zaufanie, czy naiwność?
Po jakimś czasie widzisz, że pomiędzy nimi dzieje się coś złego. Chcesz pomóc swojemu przyjacielowi, stajesz na głowie, udaje Wam się porozmawiać, pogodzić. Osoba trzecia to już przeszłość, znowu rozmawiacie, widujecie się. Jesteś przekonany o lojalności przyjaciela. Wtem nastaje burza, chaos. Oni się kłócą i wyciągają swoje brudy przy Tobie. Dowiadujesz się, że przyjaciel przestał być przyjacielem kiedy poznał kogoś "lepszego" jego mniemaniem. Dowiadujesz się, że wszystko co było sekretem już nim nie jest. Dowiadujesz się, że to co nie miało prawa wyjść na jaw, już dawno wyszło! A ty co? Próbujesz go usprawiedliwić, znowu mu pomagasz, znowu próbujesz ZAUFAĆ! To zaufanie, czy naiwność?


W tym momencie w mojej głowie pojawia się pytanie - czy ponowne danie szansy naszemu "przyjacielowi" jest zaufaniem, wiarą w to, że więcej nie popełni tego błędu, czy najczystszą postacią naiwności? Może nie powinniśmy drugi raz wchodzić do tej samej rzeki? Może zdystansować się? Może odpuścić? 
Jestem pewna, że nie ma na świecie dwóch takich samych osób, więc myślę, że każdy podobną sytuację przeżyłby inaczej. Jednak jestem przekonana do jednej rzeczy - powinniśmy dać sobie czas i dopiero po pewnym czasie nabrać ponownego zaufania jeśli będzie to tylko możliwe. 

Jeśli mamy przyjaciela to nie ważne co się stanie - czy się śmiertelnie pokłócimy, zerwiemy z sobą kontakt, nie będziemy potrafili czegoś wzajemnie sobie wybaczyć - to i tak pewne sytuacje oraz fakty powinny zostać zachowane w tajemnicy. Przecież zawdzięczamy tej osobie sporo dobrego, mamy wiele wspomnień, zachowajmy po tym swoją godność. Pewien stopień zaufania nie powinien zostać przekroczony, nie ten. 

3 komentarze:

  1. świetny post, taki 'prawdziwy' :)
    MÓJ BLOG-KLIK:)
    Wspólna obserwacja? Ja już obserwuję i czekam na Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy post :) wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń